Przyszłość krok po kroku

Wywiad z dyrektorem zarządzającym Michałem Bąkiem oraz dyrektorem serwisu blacharsko-lakierniczego Dariuszem Jakubowskim z Toyota Bielany

Mimo kompaktowych rozmiarów blacharnia-lakiernia Toyoty Bielany zlokalizowana przy ul. Herbowej w Warszawie zrealizowała w zeszłym roku imponujące 3,5 tys. zleceń. O tym, jak otwartość na nowe technologie pomogła dealerowi wejść na wyższy poziom, rozmawiamy z dyrektorem zarządzającym Michałem Bąkiem oraz dyrektorem serwisu blacharsko-lakierniczego Dariuszem Jakubowskim.
Michał Bąk, Dyrektor Zarządzający Toyota Bielany

Michał Bąk, Dyrektor Zarządzający Toyota Bielany

Dariusz Jakubowski, Dyrektor Serwisu Blacharsko-Lakierniczego

Dariusz Jakubowski, Dyrektor Serwisu Blacharsko-Lakierniczego


 

Jedna marka, jeden salon, ponad 3,7 tys. sprzedanych nowych aut w 2022 r. Blacharnia-lakiernia? To samo – skromna przestrzeń produkcyjna, a zarazem przerób, z którego mogłaby być zadowolona stacja nawet 2-3 razy większa. Toyota Bielany stanowi żywy dowód, że nie trzeba stawiać na wielkie gabaryty, żeby sprzedawać i zarabiać dużo. Ale nie zawsze tak było. Jak potoczyła się Wasza historia?

Michał Bąk: Początki dealerstwa sięgają roku 1968 kiedy Zbigniew Kopestyński, ojciec obecnego właściciela, założył zakład rzemieślniczy na Oczapowskiego. To była niewielka działka, na której zrobiło się tłoczno, gdy w roku 1991 firma pozyskała autoryzację Toyoty. Jedno auto można było tam zmieścić, kilka – już niekoniecznie, dlatego w 1999 r. dział sprzedaży sprzedaży wraz z serwisem mechanicznym zostały przeniesione do obiektu przy Klaudyny, w którym Toyota Bielany pracuje do dziś. Serwis lakierniczy funkcjonował w starej lokalizacji jeszcze przez 13 lat, a gdy biznes odziedziczył Aleksander Kopestyński, firma zaczęła mocniej stawiać na posprzedaż, czego efektem była budowa nowego, większego warsztatu. Kolejne lata upłynęły spokojne, ale w 2019 r. sytuacja uległa pogorszeniu – znaleźliśmy się na zakręcie i żeby wyjść na prostą, musieliśmy wdrożyć szereg zmian. Wymieniliśmy dział sprzedaży, do naszego zespołu dołączył wówczas Dariusz Jakubowski, który w serwisie blacharsko-lakierniczym przeprowadził małą rewolucję.

Zmiany, które wdrożyliście, były na tyle skuteczne, że gdy rozpoczął się kryzys związany z pandemią, a później także z malejącą dostępnością aut oraz części, Toyota Bielany przeszła go praktycznie bezboleśnie. Co przesądziło o sukcesie?

MB: Na dobre wyniki złożyła się suma setek drobnych rzeczy, których indywidualną skuteczność trudno policzyć. To element filozofii Kaizen zakładającej ciągłe dążenie do poprawy techniką małych kroków. Dla nas oznacza to m.in. otwartość na pomysły załogi. Kiedy w 2020 r. przejąłem odpowiedzialność za część biznesową firmy, jedną z pierwszych decyzji, które podjąłem, było zorganizowanie spotkań z pracownikami poświęconych ich problemom oraz propozycjom usprawnienia pracy. Spodziewałem się, że padną pomysły, w jaki sposób zwiększyć przerób lub skrócić czas naprawy, oni tymczasem wspominali o prostych potrzebach, takich jak... naprawa jednego z kontaktów, który ułatwiał korzystanie z wyżymarki. Okazało się, że rozwiązanie codziennych bolączek załogi, pozornie banalnych, nie tylko poprawiło pracę warsztatu, ale też skłoniło zespół do dzielenia się przemyśleniami. Kiedy przed dwoma laty Toyota zaczęła zachęcać członków sieci do proponowania własnych rozwiązań mających na celu usprawnienie biznesu, nasza firma należała do najbardziej aktywnych na tym polu. W 2022 r. złożyliśmy 37 takich pomysłów, z czego aż 12 znalazło uznanie importera.

Zdjęcie: Toyota Bielany

Zdjęcie: Toyota Bielany

Nawet najlepsze praktyki nie mogły jednak w 100 proc. przygotować was na wyzwania, z którymi obecnie zmagają się ASO. Co doskwiera najbardziej? Ceny energii?

Dzięki długoterminowym kontraktom na dostawę gazu ten problem akurat nas nie dotyczy. Ale pozostałe – braki młodych ludzi na rynku blacharsko-lakierniczym, presja płacowa oraz inflacja – jak najbardziej. Do tego dochodzą niskie stawki forsowane przez ubezpieczycieli, bo pomimo wysokich kosztów pracowniczych, na warszawskim rynku panuje duża konkurencja, która ogranicza nasze możliwości negocjacyjne. To są problemy, na które w dużej mierze nie mamy wpływu. Możemy negocjować, walczyć o ich rozwiązanie, ale proszę pamiętać, że oprócz tych "globalnych" borykamy się z własnymi, wewnętrznymi problemami. To właśnie w ich rozwiązaniu widzimy największy potencjał rozwoju. My zawsze bierzemy pod uwagę szereg różnych rozwiązań.

Michał Bąk: "Technologii nie należy się bać. Odrobina odwagi jest niezbędna, aby iść do przodu"

Michał Bąk: "Technologii nie należy się bać. Odrobina odwagi jest niezbędna, aby iść do przodu"

Mówi pan o rozwiązaniach technologicznych?

MB: Między innymi. Technologii nie należy się bać. Odrobina odwagi, jest niezbędna, aby iść do przodu. Dla nas takim milowym krokiem był PPG Moonwalk®. Urządzenie zapewniło nam szereg korzyści. Mnie jako osobę zarządzającą na koniec dnia przekonały oszczędności – to, że dzięki temu narzędziu mam szansę zwiększyć marżę. Z naszych wyliczeń wynika, że wykorzystując automatyczny mieszalnik od PPG, oszczędzamy od 8 do 10 proc. na samych materiałach lakierniczych. Po pierwsze dlatego, że pojemniki z pigmentami są wykorzystywane w całości. Po drugie – ponieważ w przypadku przetrysków bądź drobnych elementów możemy przygotować mniejsze ilości gotowej mieszanki, a przy tym jesteśmy w stanie uzyskać w tym procesie powtarzalność.

Dariusz Jakubowski: Każda lakiernia ma szafę, w której pracownicy trzymają resztki niewykorzystanego lakieru. Kiedy koledzy, z którymi współpracujemy, przyjechali do nas i zobaczyli niemal pusty regał, to nie wierzyli. A u nas, za sprawą mieszalnika Moonwalk, po prostu prawie nic się nie marnowało. Co wcale nie znaczy, że zakup tego systemu załoga przyjęła z zachwytem. Wręcz odwrotnie. Mamy wielu bardzo doświadczonych pracowników, którzy przez lata skutecznie korzystali ze sprawdzonych rozwiązań i przestawienie się na coś zupełnie nowego, spotykało się z oporem. Dla nas kluczem było przekonanie „liderów opinii”, którzy pociągnęli za sobą pozostałych. Było to o tyle proste, że Moonwalk szybko zaczął bronić się wynikami. Lakiernicy, którzy z niego korzystali, realizowali więcej zleceń i popełniali mniej błędów, bo mieszalnik działa z precyzją nieosiągalną dla człowieka. Od tego momentu minęły dwa lata i dzisiaj, gdybyśmy zabrali im Moonwalk, doszłoby do buntu. Jestem tego niemal pewien.

Dariusz Jakubowski przy PPG PPG Moonwalk®. "Moonwalk szybko zaczął bronić się wynikami. Lakiernicy, którzy z niego korzystali, realizowali więcej zleceń i popełniali mniej błędów, bo mieszalnik działa z precyzją nieosiągalną dla człowieka."

Dariusz Jakubowski przy PPG PPG Moonwalk®. "Moonwalk szybko zaczął bronić się wynikami. Lakiernicy, którzy z niego korzystali, realizowali więcej zleceń i popełniali mniej błędów, bo mieszalnik działa z precyzją nieosiągalną dla człowieka."

Warto dodać, że PPG Moonwalk®  docenili nie tylko pracownicy dealerstwa, ale też sama Toyota – właśnie w ramach wspomnianego wyżej programu dzielenia się najlepszymi pomysłami.

Zwiększenie efektywności warsztatu, a do tego ograniczenie ryzyka błędu – nic dziwnego, że w ostatnich latach stacja notowała coraz lepsze wyniki.

DJ: Naszą ambicją jest całkowite wyeliminowanie poprawek i napraw powtórnych. Co czasami prowadzi do tego, że sięgamy po niecodzienne rozwiązania – mamy w zespole trzy panie, które śledzą przebieg prac w serwisie i są w stanie dostrzec nawet najdrobniejsze różnice w kolorze. Takie, których nie widzą nawet doświadczeni lakiernicy. 

I cały czas szukacie rozwiązań, które pomogą wam wejść jeszcze wyżej?

DJ: Cały czas. Naszym najnowszym nabytkiem jest PPG LINQ™. To logiczne uzupełnienie systemu PPG Moonwalk®, a przy tym narzędzie które doskonale sprawdza się u nas w warsztacie. Nasi pracownicy właśnie wdrażają nową platformę i doceniają możliwość cyfrowego dopasowanie koloru które minimalizuje konieczność opierania się na wzornikach i natryskach próbnych, a także zapewnia szybkość i precyzyjność doboru właściwej barwy. Dla mnie najważniejszą korzyścią ze stosowania PPG LINQ jest zwiększenie przepustowości warsztatu, oszczędność czasu i redukcja kosztów.

MB: Liczymy wreszcie na to, że nowa technologia przyciągnie do warsztatu młodych adeptów sztuki lakierniczej. Nie jest tajemnicą, że uczniowie szkół samochodowych coraz rzadziej wybierają tę specjalizację. Blacharnia-lakiernia kojarzy im się z „brudniejszą” stroną motoryzacji, a takie narzędzia jak PPG LINQ czy Moonwalk® mają szansę ten stereotyp przełamać. Młodzi lakiernicy pozytywnie postrzegają krok w kierunku automatyzacji i cyfryzacji środowiska pracy. I nie chodzi tu bynajmniej o fajny gadżet w lakierni, lecz wymierną korzyść dla lakiernika. Praca jest szybsza i dokładniejsza, zwiększa się efektywność oraz rentowność naprawy.

DJ: Platformę PPG LINQ zainstalowaliśmy w kwietniu, ale to nie znaczy, że zamierzamy spocząć na laurach i zrobić sobie „przerwę” od innowacji. Już teraz prowadzimy rozmowy na temat zakupu kaskadowych pomp ciepła oraz inwestycji w nowoczesną kabinę opartą na termodynamice. Gdyby oba te projekty udało się zrealizować, nie tylko zmniejszylibyśmy zużycie prądu, ale sam proces suszenia przebiegałby znacznie szybciej.

Ciężko nadążyć za tymi wszystkimi pomysłami. Jedno jest pewne: centrala Toyoty znowu będzie miała w czym wybierać, przebierając w najciekawszych propozycjach.

DJ: Niewykluczone, że tak będzie, bo planów na to, jak usprawnić pracę w warsztacie, akurat nam nie brakuje. W Toyota Bielany promujemy innowacyjność. Oczekujemy, że nasi dostawcy będą proaktywnie oferować nam innowacyjne rozwiązania, które zwiększą rentowność i ułatwią nam pracę. Dobrze nam się współpracuje z firmami, które myślą w podobny sposób jak my. Pozytywnie oceniamy fakt, że PPG jako pierwsza firma w branży zaczęła masowo oferować automatyczny dobór mieszanki i cyfrowe dopasowanie koloru. Ścieżka rozwoju jest dla nas oczywista – teraz musimy nią tylko konsekwentnie podążać.

Zestaw narzędzi i oprogramowania PPG LINQ PRO. Pomaga w idealnym i szybkim dopasowaniu koloru. Kliknij w zdjęcie, aby dowiedzieć się więcej.